Podążając śladem sukcesu lotów do Abu Zabi, Wizz Air, wiodące węgierskie linie lotnicze, zdecydowały się na ekspansję swojej obecności na rynku arabskim. W ten sposób wąskokadłubowe airbusy linii znalazły się także w Królestwie Arabii Saudyjskiej. Na tę decyzję wpływ miały zarówno umowa lotnicza między Polską a Arabią Saudyjską, mająca na celu ochronę narodowych przewoźników obu krajów, jak i konflikt ukraiński, który wpłynął na ograniczenie polityki rozwojowej lotów między Polską a saudyjskim Królestwem.
Zarówno kierownictwo Wizz Aira, jak i zarząd węgierskich linii lotniczych, podjęli strategiczną decyzję o skupieniu swoich wysiłków na rozwoju sieci lotów bardziej na wschód niż na zachód. To pomimo faktu, że oczekuje się, iż do końca następnego roku linie odbiorą pierwszy model Airbusa A321XLR. Ten nowoczesny samolot będzie mógł bez trudu pokonać dystans między miastami takimi jak Budapeszt, Warszawa czy Wiedeń a wschodnim wybrzeżem Stanów Zjednoczonych. Niemniej jednak, Wizz Air zdecydował, że te wąskokadłubowe maszyny o ultradługim zasięgu powinny zostać skierowane do Abu Zabi i Rijadu, a nie do Nowego Jorku.
Wprowadzenie Wizz Aira do Abu Zabi i utworzenie tam spółki córki we współpracy z państwowym funduszem Zjednoczonych Emiratów Arabskich okazało się być świetnym posunięciem biznesowym. Dzięki temu linie lotnicze ze Wschodu Europy znalazły lukę rynkową, która nie była jeszcze zagospodarowana przez żadnego innego przewoźnika. Triumf lotów do Dubaju i Abu Zabi zaowocował decyzją o ekspansji Wizz Aira na rynek Arabii Saudyjskiej. Jak stwierdził Józef Váradi podczas spotkania z polskimi dziennikarzami w Budapeszcie: – Widzimy Arabię Saudyjską jako wielką szansę na rozwój naszego biznesu.