W ostatnich dniach, wschodnia część Polski doświadczyła niezwykłego zjawiska, stając się najsilniej rozgrzanym regionem kraju. Ta anomalia klimatyczna jest szczególnie wyjątkowa, biorąc pod uwagę, iż najczęściej najwyższe temperatury notowane są na zachodzie oraz południu naszego kraju. Wszyscy zastanawiają się, dlaczego tym razem to właśnie wschód stał się epicentrum upałów.
Rekordowe temperatury odnotowano w sobotnie popołudnie, gdzie termometry w Zamościu i Przemyślu, obu położonych na południowo-wschodniej granicy Polski, pokazały aż 35 stopni Celsjusza w cieniu. Jest to wartość, która znacznie odbiega od średnich temperatur zanotowanych w innych częściach kraju.
W porównaniu do skrajnie wysokich temperatur na wschodzie, reszta Polski doświadczyła stosunkowo łagodnego dnia. W większości regionów temperatura oscylowała między 23 a 29 stopniami Celsjusza. Natomiast zdecydowanie chłodniej było na zachodzie kraju, gdzie termometry pokazywały jedynie 20 do 22 stopni.