Dziadek pod wpływem alkoholu odebrał wnuczkę ze szkoły

Wczoraj po południu, w spokojnej miejscowości na terenie gminy Borki, doszło do niecodziennego incydentu. Patrol drogówki z Radzynia Podlaskiego, podczas rutynowej kontroli, zwrócił uwagę na kierowcę samochodu osobowego marki Volkswagen Passat. Jego styl jazdy wzbudził podejrzenia, że może prowadzić pod wpływem alkoholu.

Kontrola drogowa i jej nieoczekiwane wyniki

Podczas zatrzymania do kontroli, funkcjonariusze natychmiast wyczuli woń alkoholu bijącą od 66-letniego kierowcy, mieszkańca gminy Borki. Przeprowadzone badanie alkomatem potwierdziło ich przypuszczenia – mężczyzna miał niemal promil alkoholu we krwi. Sytuacja stała się jeszcze bardziej poważna, gdy okazało się, że 66-latek podróżował z 10-letnim wnukiem, odbierając go ze szkoły.

Próba wyjaśnienia i konsekwencje prawne

Kierowca tłumaczył, że wypił piwo na godzinę przed kontrolą i sądził, że już nie jest pod wpływem. Mimo tej niefrasobliwości, prawo jest nieubłagane. Prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości zagrożone jest karą do trzech lat pozbawienia wolności. Ponadto, sąd może nałożyć na niego obowiązek zapłaty co najmniej 5 tysięcy złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.

Dodatkowe sankcje dla nietrzeźwego kierowcy

Oprócz kary więzienia i grzywny, sąd z dużym prawdopodobieństwem orzeknie zakaz prowadzenia pojazdów. Minimalny okres takiego zakazu wynosi trzy lata, co ma na celu ochronę innych uczestników ruchu drogowego oraz zwiększenie bezpieczeństwa na drogach.

Ta sytuacja przypomina o konieczności odpowiedzialnego podejścia do prowadzenia pojazdów oraz o niebezpieczeństwie, jakie niesie za sobą jazda pod wpływem alkoholu. Każdy kierowca powinien być świadomy, że decyzje podejmowane za kierownicą mogą mieć dalekosiężne skutki nie tylko dla niego samego, ale i dla innych uczestników ruchu drogowego.

Źródło: Policja Lubelska