Planowana rozbudowa Małaszewicz została nagle wstrzymana, a teraz pojawiają się informacje, że nie powstaną również oczekiwane drogi ekspresowe na Podlasiu. Po roku sprawowania władzy przez koalicję Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, wydaje się, że priorytety rządu są jasne – wschodnia Polska nie jest na nich. Hasłem przewodnim wydaje się być totalne zaniedbanie tej części kraju.
Podczas ośmioletniego okresu rządzenia przez Prawo i Sprawiedliwość, wschodnie województwa doświadczały znacznego napływu funduszy. Władze starały się wspierać rozwój takich regionów jak Południowe Podlasie. Choć to tereny tradycyjnie popierające prawicę, ich rozwój był korzystny dla wszystkich obywateli. Gdyż równość szans i standard życia były równomiernie dystrybuowane między różne regiony kraju. W czasie rządów Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego nie słyszeliśmy o pomijaniu zachodu czy północy kraju. Efekt? Setki kilometrów nowych dróg w wschodnich województwach, niespotykane inwestycje na poziomie gmin i znaczny spadek bezrobocia, które dotychczas było plagą na Lubelszczyźnie, Podlasiu czy Podkarpaciu.
15 października poprzedniego roku zakończyły się złote czasy dla wschodniej Polski. Obecni rządzący nie ukrywają, że regiony takie jak Południowe Podlasie i inne obszary przy granicy wschodniej nie są dla nich priorytetem. Programy rozwojowe, które przyczyniały się do napływu znaczących środków finansowych, zostały zawieszone. Finansowanie samorządów zostało zmienione w taki sposób, że większe kwoty trafiają do Warszawy, Poznania czy Wrocławia, podczas gdy miejscowości takie jak Międzyrzec Podlaski, Borki, Sosnówka czy Komarówka otrzymują znacznie mniej niż za czasów PiS.