Początkowe 12 minut towarzyszenia spotkania piłkarskiego między drużyną Jordan Jordanów a zespołem Łęgovią Łęg Tarnowski dawało obraz, który wydawał się być jasny jak świt. Wynik 2:0 dla drużyny grającej na własnym boisku, za sprawą celnych strzałów Kacpra Radonia i Michała Gancarczyka, zdawał się zapowiadać ich zwycięstwo.
Kiedy jednak sędzia odgwizdał koniec rywalizacji, przeważająco padali na ziemię zawodnicy ekipy przyjezdnej. Byli w stanie niewiary, że ostatecznie ta rywalizacją zakończyła się remisem. Mimo początkowej przewagi Jordana Jordanów, gdzie zdobyte bramki przez Kacpra Radonia (po podaniu od Huberta Hanusiaka) i Michała Gancarczyka (po przechwycie piłki w środku boiska), goście zdołali odrobić straty jeszcze w pierwszej połowie gry. Ostatecznie wynik meczu wyniósł 3:3.
Brakowało w składzie gospodarzy kluczowych graczy środkowej formacji takich jak Szymon Wróbel, Szymon Jochymek czy Kamil Wójciak. Możliwość gry w drugiej linii miał Michał Ryś, jednak też nie pojawił się na boisku. Trener Jakub Jeziorski podczas meczu próbował znaleźć odpowiedni skład środkowej formacji, ale bez skutku. Każde starcie w tej strefie okazywało się łupem przyjezdnej drużyny.
No i jak nie wspomnieć o konkretnych powodach do radości? Pozytywną niespodzianką był znakomity występ Dawida Jędrochy, który uzupełnił swoją grę fantastycznym strzałem. Młody zawodnik Jordana Jordanów wymanewrował zawodników gościnnej ekipy niczym zawodnik slalomu mijający tyczki, a następnie skierował precyzyjne uderzenie zza granicy pola karnego. Jego gra (także ta z poprzedniego tygodnia przeciwko Kolejarzowi Stróże) stanowi dowód na to, że Jędrocha bez wątpienia zasługuje na miejsce w pierwszej jedenastce drużyny Jordana Jordanów.