Podczas swojego wystąpienia na lotnisku w Jasionce niedaleko Rzeszowa, Krzysztof Sobolewski, sekretarz generalny Prawa i Sprawiedliwości (PiS), odniósł się do kontrowersji dotyczących planów obronnych rządu Platformy Obywatelskiej (PO), znanych jako „linia zdrady Tuska”. Wyraził on swoje obawy, że te plany doprowadziłyby do okupacji jednej części kraju oraz ostrzału drugiej przez siły wroga.
Ministerstwo Obrony Narodowej (MON) upubliczniło niedawno zdjęcia dokumentów, wśród nich fragmentów planu użycia Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej (SZ RP) w samodzielnej operacji obronnej. Dokumenty te zostały zatwierdzone przez byłego ministra obrony narodowej, Bogdana Klicha. Analiza tych dokumentów sugeruje, że niezależna obrona Polski mogłaby trwać najwyżej dwa tygodnie. Po upływie tygodnia od rozpoczęcia działań wojennych, przeciwnik mógłby zdobyć prawy brzeg Wisły.
Mariusz Błaszczak, jeden z liderów PiS, porównał Lublin, Rzeszów i Łomżę do ukraińskiej Buczy w kontekście planów obronnych PO. Według niego, dokumenty MON jasno pokazują, że w razie wojny rząd Tuska był gotowy oddać połowę Polski.
Krzysztof Sobolewski podczas swojej wizyty na lotnisku w Jasionce podkreślił, że wschodnia Polska była przygotowywana do opuszczenia i zaniedbana. Nazwał to „linią zdrady Tuska” – linią Wisły. Według niego, te plany narażały na ryzyko kilkanaście milionów Polaków mieszkających we wschodniej części kraju. Ta część Polski mogłaby być okupowana, a druga część Polski mogłaby być ostrzelana z terenów okupowanych.